Po ciężkich walkach z teorią, ósemką i szybkim slalomem, nadszedł właśnie TEN dzień. Odebrałeś plastik i wszedłeś w szeregi posiadaczy kategorii A, A2, A1. Dobra robota! Szczerze gratulujemy! Tylko co dalej? Dalej może czekać Cię długa, piękna motocyklowa przygoda lub szybkie, spektakularne pożegnanie z dwoma kółkami. Oczywiście nikomu tego nie życzymy. Jak uczyć się techniki jazdy, jak jeździć bezpiecznie? Jak przetrwać pierwszy sezon na motocyklu?

pierwszy-sezon-na-motocyklu-ubiór

Najpierw musisz mieć czym jeździć i w czym jeździć. Być może masz już budżet na motocykl, ale czy przewidziałeś też budżet na odzież? Dokupisz później, tak? Nie idź tą drogą. W pierwszym sezonie dobrej klasy kask i odpowiednie ciuchy są jeszcze ważniejsze, niż w sezonach kolejnych. Parkingówka, szlif, gleba w końcu przyjdą. Prędzej, później, ale przyjdą – zawsze przychodzą. Ubierz się tak, byś zawsze był na nie gotowy. Nie musi być to od razu komplet z najwyższej półki – ważne byś jednak skompletował pełny ubiór. Zrobisz, jak uważasz – my tylko stwierdzamy, że spodnie z protektorami są zwykle tańsze, niż rekonstrukcja kolana…   

Zdałeś egzamin na prawo jazdy, czy to już koniec nauki?

Wręcz przeciwnie – to dopiero początek. Zacznij od przeczytania fenomenalnej książki – książki, która powinna stać się lekturą obowiązkową na kursach jazdy. Mowa o klasyku motocyklowej literatury pt. “Motocyklista doskonały” Davida L. Hougha. Znajdziesz tam wiedzę, dzięki której miliony motocyklistów zaczęło jeździć lepiej, sprawniej, bezpieczniej i z jeszcze większą przyjemnością.

Lepiej szlifować umiejętności, niż szlifować motocyklem, dlatego warto co jakiś czas ćwiczyć manewry przy niskich prędkościach. Możesz to robić na pustym placu o dobrej nawierzchni, jeżeli uda Ci się takowy znaleźć, jednak lepszą opcją jest wzięcie udziału w szkoleniach organizowanych na torach motocyklowych pod czujnym okiem instruktorów. Dwugodzinne szkolenie to koszt około 200-300 zł. Szkolenia takie zazwyczaj odbywają się w grupach podzielonych na stopnie zaawansowania, więc nie martw się o to, że jeszcze nic nie umiesz. Tam właśnie się nauczysz. Stare motocyklowe przysłowie nie bez powodu powiada – jedna godzina na torze, to tysiąc kilometrów w trasie.   

Pierwszy sezon na motocyklu. Załóżmy, że już jeździsz

Jeździsz w ruchu ulicznym. Jeździsz pojazdem, którego w lusterkach samochodów nie widać, który często chowa się w martwym punkcie, który przyśpiesza znacznie szybciej, ale i hamuje wolniej, niż samochody. Dlatego im dalej jesteś od innych uczestników ruchu, tym lepiej dla Ciebie. Jednym z grzechów głównych motocyklistów jest brak zachowania odpowiedniego odstępu od poprzedzającego pojazdu. Przyjmijmy, że w dobrych warunkach, odstęp odpowiedni równy jest połowie prędkości. Jedziesz 80? Zachowaj 40 metrów odstępu. Dlaczego jest to takie ważne? Po pierwsze, w razie nieprzewidzianej sytuacji, masz czas na bezpieczną reakcję. Na bezpieczne hamowanie, ominięcie przeszkody, czy opanowanie motocykla, jeśli straciłeś nad nim kontrolę. Po drugie, o czym często się zapomina, odpowiedni odstęp daje Ci czas na wyhamowanie na tyle wolno i przewidywalnie, by kierowca jadący za Tobą także zdążył bezpiecznie zareagować.

pierwszy-sezon-na-motocyklu-jazda-na-kaczke

Nie bądź kaczka!

Nadejście wiosny poznać można po kaczkach. Tych, które przylatują do Polski z ciepłych krajów i tych, które wyjeżdżają na drogi na swoich motocyklach. Czym jest tak zwana “jazda na kaczkę”? Jest to wynikające z niewiedzy, niewłaściwe osadzenie stóp na podnóżkach motocykla. Motocyklista jeżdżący “na kaczkę” podczas jazdy trzyma stopy luźno zwisające poniżej dźwigni zmiany biegów i hamulca, co na myśl przywodzi wesoło człapiącego, wspomnianego wyżej ptaka. Jest to pozycja niepoprawna i niebezpieczna. Gdy po raz pierwszy mocniej złożysz motocykl, z dużym prawdopodobieństwem przytrzesz zwisającym butem o asfalt. W najlepszym przypadku zetrzesz trochę slidery na butach. W najgorszym – wciągnie Ci buty pod koło, czy w łańcuch lub zaskoczony zareagujesz odruchowo, wytrącając motocykl z równowagi, co jadąc w zakręcie może skończyć się szlifem.

prawidlowy-dosiad-na-motocyklu

Możesz uniknąć tych sytuacji dbając o prawidłowy dosiad motocykla. Solidnie osadź stopy na setach – przednią częścią śródstopia. Obejmij także bak udami. Tankgripy nie są konieczne, ale mogą okazać się przydatne. Taką pozycję nazywamy prawidłowym dosiadem. Gdy trzymasz motocykl udami, odciążasz górne partie ciała. Dzięki temu ręce pozostają luźne, co również istotne jest dla prowadzenia motocykla, zarówno podczas przyspieszania, hamowania jak i skręcania.

Kiedy znajdziemy się na zakręcie…

Technika pokonywania zakrętów to temat rzeka. Biorąc pod uwagę, że to Twój pierwszy sezon na motocyklu, zastosuję tu kilka uproszczeń i skupię się na kwestiach najważniejszych. Może słyszałeś kiedyś o jeździe na Apex? Apex to miejsce, do którego zakręt się zawęża, a za którym zaczyna prostować, inaczej mówiąc – szczyt zakrętu. Pewnie gdzieś już widziałeś motocyklistów wjeżdżających w zakręt od zewnątrz, dojeżdżających do apexu i wychodzących szeroko. Taka linia pokonania zakrętu jest linią torową, której nie powinieneś stosować w ruchu ulicznym. Dlaczego? Po pierwsze, dojeżdżając do szczytu zakrętu zaraz przy podwójnej ciągłej, choć koła jadą jeszcze właściwym pasem, Twoja głowa i górna część ciała znajduje się już na pasie przeciwległym, gdzie spotkać możesz się z nadjeżdżającym z naprzeciwka samochodem. 

pierwszy-sezon-na-motocyklu-

Zawężające się zakręty

Po drugie, motocykliści często źle oceniają, gdzie szczyt zakrętu się znajduje. Jeśli zakręt zawęża się mocniej za spodziewanym apexem, a Ty przecież nie jesteś na to przygotowany, najprawdopodobniej skończy się wciśnięciem hebli, wyprostowaniem motocykla, fiksacją wzroku i wjazdem prosto w barierki. Dlatego każdy ślepy zakręt traktuj jak zakręt, który będzie się zawężać. Jedź wolniej. Zadbaj też o właściwą linię przejazdu. Zacznij od zewnętrznej krawędzi i zakręt przejedź środkiem pasa. Dlaczego? Obierając taką linię zostawiasz sobie pole manewru w razie nieprzewidzianej sytuacji. Jeśli na środku znajdzie się dziura, piasek, żwir, mokre liście, szkło lub jakakolwiek inna przeszkoda, będziesz mógł ją ominąć. Z zakrętu nie wychodź za szeroko – jeśli trafisz na przeszkodę, którą będziesz musiał ominąć, wypadniesz na przeciwległy pas – na czołówkę. Tego raczej chciałbyś uniknąć.

Zawsze patrz tam, gdzie chcesz jechać, bo jedziesz tam, gdzie patrzysz

Jeśli patrzysz w barierki, wjedziesz w barierki. Jeśli zafiksujesz wzrok na przeszkodzie, wjedziesz właśnie w tę przeszkodę. Patrz na wyjście z zakrętu, daleko w zakręt, a w razie kłopotów – lepiej lub gorzej – ale zakręt przejedziesz. Nie jesteś na torze, jesteś na ulicy, a to oznacza, że musisz myśleć nie tylko za siebie, ale i innych uczestników ruchu. Kierowcy samochodów często ścinają zakręty – jadąc motocyklem, wychodząc z zakrętu środkiem, zdecydowanie zmniejszysz ryzyko zderzenia czołowego z kierowcą ścinającym zakręt. 

Podsumowując, życzymy Ci, byś przetrwał swój pierwszy sezon na motocyklu!

Nie zapominaj o ciągłej edukacji i regularnym odwiedzaniu naszego bloga. Powyższy artykuł to jedynie pierwsza część serii „Jak przetrwać pierwszy sezon na motocyklu”, którą zamierzamy kontynuować. Zajrzyj koniecznie na inne poradniki, które już znajdują się na naszym blogu – znajdziesz je w tym linku, a także na nasz kanał na YouTube #TYLKOjazda, gdzie przedstawiamy swoje propozycje tras motocyklowych, testujemy odzież, akcesoria oraz gadżety. Na przykład takie, jak w filmie u góry.

One Reply to “Pierwszy sezon na motocyklu! cz.1”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *