Kolejny raz chciałam zabrać Was w niesamowitą podróż. Trasę motocyklem wzdłuż ściany wschodniej rozpoczęłam od niezwykłej krainy, jaką jest Roztocze. Przejechałam przez Podlasie i dotarłam do swojej ukochanej Suwalszczyzny. Bardzo dużo szutrowych dróg, rozciągające się lasy, tereny polodowcowe, cerkwie, meczety, a przede wszystkim – cisza, spokój i najlepsze trasy dla motocyklistów żądnych przygód. Wierzę, że wielu z Was odkryje tutaj inspirację na kolejny wyjazd motocyklowy
Pokażę Wam miejsca, po których można jeździć i zachwycać się widokami. Sama droga jest przyjemnością. Dotrzyjcie ze mną do pięknych miejsc i przekonajcie się, że sam dojazd do nich może być niezwykłą przygodą.
Podczas tego wyjazdu zrobiłam 2835 kilometrów swoim motocyklem Kawasaki Z300. To nie była samotna podróż motocyklowa, choć byłam sam na sam z motocyklem. Poznałam świetnych ludzi, którzy sprawili, że tego wyjazdu nigdy nie zapomnę. Teraz zapraszam Was – przeżyjcie tę przygodę ze mną.
Początek trasy motocyklem wzdłuż ściany wschodniej. Kierunek – Roztocze
Wyruszyłam z samego rana ze swojej bazy wypadowej pod Krakowem. Niebo było błękitne i zwiastowało piękny dzień do rozpoczęcia trasy. Jakże się myliłam… ale po kolei. Byłam przekonana, że nic nie pokrzyżuje moich planów. Choć Kawasaki nie przypomina motocykla idealnego w trasę, tak po wyposażeniu go w sakwy tekstylne Blaze, torbę na siedzenie i tankbag pozwoliły zabrać mi wszystko, czego potrzebuję. Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam. Czas pokaże. Póki co wierzę, że jestem przekonana na wszelkie okoliczności.
Co warto zabrać na wycieczkę motocyklową? Tutaj jest poradnik!
Po błękitnym niebie ani śladu. Jadę w kierunku zachmurzonego nieba. I to nie byle jaką trasą, bo wjechałam na S7 i przejeżdżam przez most kardynała Macharskiego, który za każdym razem robi na mnie duże wrażenie.
Kufry motocyklowe – które wybrać?
Odzież przeciwdeszczowa w trasie motocyklem wzdłuż ściany wschodniej
Jeszcze przed Pacanowem, który stanowił pierwszy przystanek podczas mojej trasy, złapał mnie deszcz. Na szczęście delikatny, ale żeby nie przemoczyć ubrań na samym początku podróży – a jeszcze trochę kilometrów na ten dzień mam zaplanowanych – zatrzymałam się, żeby założyć odzież przeciwdeszczową.
Po przejechaniu ponad 100 kilometrów tego dnia mijam stawy rybne we wsi Słupia. Aura może i jest mało przyjazna, ale uśmiech tak czy owak nie schodzi mi z twarzy. Jeszcze wiele przede mną.
Pacanów – pierwszy przystanek na wyjeździe motocyklem wzdłuż ściany wschodniej
Dotarłam do Pacanowa, który większości z nas kojarzy się z czasami dzieciństwa – a dokładnie z Koziołkiem Matołkiem. Ta sympatyczna postać z bajki bardzo dużo podróżowała po świecie, więc coś nas łączy.
Pomimo tego, że to niewielka miejscowość, zadbano o podkreślenie tego, co jest jej symbolem. Koziołka możemy zobaczyć na muralach na budynkach i na rynku, na którym widnieje jako pomnik.
W Pacanowie znajduje się też Europejskie Centrum Bajki im. Koziołka Matołka działające od 2010 roku. Ja tam nie podjechałam, ale jeśli ktoś z Was chciałby udać się do bajkowej krainy – podobno warto tam dotrzeć. Na mnie czeka inna bajkowa kraina.
Jak zabezpieczyć się przed deszczem na motocyklu?
Planuję jeszcze trochę dzisiaj zobaczyć, więc ruszyłam w dalszą trasę. Pogoda nie sprzyja, na szczęście przeciwdeszczówka dobrze osłania mnie nie tylko przed deszczem, ale i przed chłodnym wiatrem. Zatrzymałam się jeszcze po to, żeby założyć przeciwdeszczowe nakładki marki Rebelhorn. Nie używałam ich wcześniej, ale mam nadzieję, że dobrze sprawdzą się w trasie. Dam znać, jak wrażenia. Jeśli macie jakieś doświadczenia z nimi, albo chcecie podzielić się swoimi sposobami na deszcz – czekam na Wasze komentarze. Tymczasem jadę dalej.
Tarnobrzeg jako kolejny przystanek w trasie motocyklem wzdłuż ściany wschodniej
Właśnie przekroczyłam granicę województwa podkarpackiego. Przekraczając moją ukochaną rzekę Wisłę, do której mam ogromny sentyment ze względu na miejsce z którego pochodzę, wjeżdżam do gminy Tarnobrzeg. Z tego miejsca pozdrawiam wszystkich będących z tych okolic, a w szczególności moich znajomych, z którymi planowałam zobaczyć się chociaż na szybką kawkę. Akurat wszyscy byli w rozjazdach – ludzie z mojego środowiska też lubią mini włóczęgi. 😉 Nie udało się zrobić im niespodzianki, ale nic straconego.
Jezioro Tarnobrzeskie przyjazne motocyklistom
Jednym z moich ulubionych miejsc w tych okolicach jest Jezioro Tarnobrzeskie. Ostatni raz tutaj byłam kilka lat temu i jestem pod wrażeniem, jak zmieniło się to miejsce.
Z racji pogody jest tutaj pusto, ale zdaję sobie sprawę, że w sezonie to miejsce tętni życiem. Dobrze jest zobaczyć, jak zainwestowano pieniądze i uczyniono to miejsce jeszcze bardziej przystępnym dla mieszkańców.
Wjazd na ten w sezonie jest płatny. Mieszkańcy mogą wykupić roczny abonament, a osoby z zewnątrz powinny nabyć jednodniowy bilet umożliwiający wjazd.
Parking dla motocyklistów – o tym miejscu warto pamiętać, nie tylko podczas trasy motocyklem wzdłuż ściany wschodniej
Dużym zaskoczeniem dla mnie były wydzielone miejsca dla motocyklistów – ogromny plus! Już wiecie, gdzie możecie zrobić sobie dłuższy postój w trasie. Dodatkowym plusem była czysta, darmowa toaleta, co wcale nie jest oczywiste w takich miejscach. 🙂
Chociaż mocno wiało, skusiłam się na krótki spacer na plażę. Tutaj jest pięknie. To miejsce powstało przez zalanie wodą z pobliskiej Wisły wyrobiska górniczego o powierzchni 560ciu hektarów, pozostałego po odkrywkowej kopalni siarki w Tarnobrzegu. Podobno jest to czwarty najgłębszy sztuczny zbiornik wodny w Polsce.
Motocyklem wzdłuż ściany wschodniej i kolejne załamanie pogody w trasie
Po paru minutach od startu zrobiło się ciemno i znowu zaczęło mocno padać… jedzie się nieprzyjemnie. Tym bardziej, że to droga szybkiego ruchu i jest dużo tirów… no nic, byle przed siebie.
Sandomierz – to warto zobaczyć, kierując się na Roztocze
Sandomierz, podobnie jak Rzym leży na siedmiu wzgórzach. We włoskim mieście znajdują się katakumby, z kolei tutaj pod ziemią można znaleźć dawne piwnice kupieckie i legendarne lochy. Oba miasta mają burzliwą historię. To w tym mieście sprawy kryminalne rozwiązywał ojciec Mateusz.
Skąd nazwa „Sandomierz”?
Można spotkać różne teorie pochodzenia nazwy. Jedna z nich wiąże się z geograficznym położeniem grodu zlokalizowanym w miejscu, w którym rzeka San wpada do Wisły. Druga, częściej powtarzana dotyczy prasłowiańskich sądów pokoju, nazywanych “sudy mira”, które odbywały się na tych terenach.
Każdego zachęcam do zatrzymania się na dłużej w Sandomierzu i zobaczenia – poza zabytkami, pięknych widoków rozciągających się z zamku królewskiego.
Stalowa Wola – to tutaj produkuje się sprzęt dla wojska
Po przejechaniu w takich okolicznościach niespełna 30. kilometrów, docieram do miasta należącego do najlepiej zachowanych miast modernistycznych z elementami architektury art deco. Tutaj znajduje się wiele zakładów pracy – wśród nich Huta Stalowa Wola produkująca maszyny i sprzęt dla wojska.
Ewidentnie miasto jest trochę specyficzne – inne od tych, po których zazwyczaj jeżdżę. Podobają mi się kolorowe akcenty rozjaśniające szarą blokowiskową rzeczywistość. A wiecie, że tutaj mieszkały też Justyna i Magda Steczkowskie i dorastał tutaj między innymi Maciej Zakościelny?
Czartowe Pole, czyli atrakcja dla lubiących spacery
Bardzo lubię spacerować i chętnie wrócę w ten rejon, żeby więcej czasu spędzić nie na motocyklu, a na piechotę, eksplorując otaczające lasy i nie tylko. W województwie lubelskim przez który właśnie jadę znajduje się rezerwat Czartowe Pole. Powołano go w celu zachowania doliny roztoczańskiej rzeki Sopot. Przy szutrowej drodze można zostawić pojazd i wybrać się na spacer ścieżką biegnącą przez niesamowicie zieloną przyrodę. Ciekawe jest pochodzenie nazwy. Czartowe Pole pochodzi od legendy związanej z objętą rezerwatem polaną, o której mówiono, że jeno czarci tam hasali.
Kamieniołom Babia Dolina
Parę kilometrów od Czartowego Pola, czyli w samym sercu Roztocza znajduje się kamieniołom Babia Dolina. Od lat wydobywano tutaj biały piaskowiec, z którego wykonano wiele przydrożnych krzyży, figur, ogrodzeń, chodników czy nawet stojącą tutaj wieżę widokową. Dawniej to miejsce pełniło funkcję poligonu.
Roztocze – co warto zobaczyć w trasie motocyklem wzdłuż ściany wschodniej?
Władze starają się w coraz większym stopniu promować ten region. Nic dziwnego, bowiem Roztocze ma ogromny potencjał. Dostępnych jest coraz więcej tras rowerowych. Ja jako motocyklistka doceniam możliwości motocyklowych, które można zaplanować w tych stronach. Jednym z miejsc powstałych w celach promocyjnych jest tak zwane Roztoczańskie Hollywood. We wsi “Susiec” powstał napis “Roztocze”, który podoba się niektórym i robią sobie z nim pamiątkowe zdjęcia. Inni uważają to za szpecenie krajobrazu. Tak czy siak – warto przystanąć tutaj i rozejrzeć się wokół.
Roztocze i wieża widokowa we wsi Susiec
Jeszcze lepszy widok rozciąga się z wieży widokowej, która znajduje się trochę powyżej napisu. Poza mną nie było tutaj nikogo. Niebo wyglądało jak, jakby zaraz miało zacząć padać. Mimo tego zdecydowałam się spędzić tutaj trochę więcej czasu i wejść na wieżę. Naprawdę warto.
Roztocze to kraina geograficzna łącząca Wyżynę Lubelską z Podolem. To wyraźnie wypiętrzony wał wzniesień o szerokości od około 10 do 30 kilometrów i długości około 180 kilometrów. Przebiega z północnego zachodu od Kraśnika, na południowy wschód do Lwowa.
Na tym stosunkowo niedużym obszarze czeka na nas wiele perełek. Wielu turystów za jedną z najważniejszych atrakcji uznaje kaplicę na wodzie w Krasnobrodzie. Wybudowano ją w miejscu, w którym 5 sierpnia 1640 r. Matka Boska objawiła się Jakubowi Ruszczykowi. Powstanie pierwotnej kaplicy datuje się na 1646 rok, obecna pochodzi z XVIII wieku, a dzisiejszy kształt nadano jej w XIX wieku. Wierni nabierają sobie wodę ze źródeł spod kaplicy wierząc, że ta woda posiada cudowne, uzdrawiające właściwości.
Zwierzyniec, czyli perełka Roztocza w trasie motocyklem wzdłuż ściany wschodniej
Zwierzyniec to urokliwe, niewielkie miasto słynące głównie z kościółka na wyspie. Tutaj można odpocząć na plaży przy stawie Echo i skusić się na spływ kajakowy. Warto pospacerować przy stawie kościelnym w okolicy kościółka na wyspie.
W tym miejscu skusiłam się na dłuższą przerwę. Jest przed 18., więc czas na obiad. Wybrałam Zwierzogródek ulokowany na skraju parku. Z motocyklem na oku zjadłam bardzo dobrego burgera. Jeśli lubicie takie jedzenie i będziecie w tym miejscu – odwiedźcie to miejsce. Nie pożałujecie.
Zwierzyniec też słynie ze swojego browaru, co dla niektórych będzie dobrym uzupełnieniem takiego posiłku albo relaksu na świeżym powietrzu.
Szczebrzeszyn
Po regeneracji – ruszam dalej. Około 10. kilometrów od Zwierzyńca znajduje się kolejne miasto znane między innymi z wiersza Jana Brzechwy. Kto nie zna frazy “w Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie”? Jak się okazuje, tutaj faktycznie możemy znaleźć te owady, tylko w przyjaźniejszej formie, niż realne. Pomnik chrząszcza znajdziemy między innymi przed ratuszem na rynku.
Zamość – obowiązkowy przystanek w trasie motocyklem wzdłuż ściany wschodniej
Jestem coraz bliżej swojej bazy noclegowej, którą wybrałam na najbliższą noc. Dwadzieścia kilometrów na wschód od Szczebrzeszyna znajduje się Zamość.
Zamość jest nazywany miastem idealnym. Został założony w XVI wieku przez hetmana koronnego Jana Zamoyskiego. To miasto-twierdzę zaprojektował wybitny włoski architekt Bernardo Morando i jako zespół architektoniczno-urbanistyczny w 1992. roku Zamość został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Już niespełna 30. kilometrów dzieli mnie od miejsca, w którym będę mogła zaparkować motocykl, wziąć prysznic i odpocząć. Dla niektórych pewnie taka trasa to chleb powszedni. Dla mnie ta podróż wiąże się z po pierwsze – ogromnymi emocjami, a po drugie – lekkim wysiłkiem. Na niewielkim nakedzie deszcz i mocne podmuchy wiatru są mocno odczuwalne. Cieszę się, że pogoda mimo wszystko była dla mnie łaskawa i dotarłam na miejsce.
Nocleg na Roztoczu podczas trasy motocyklem wzdłuż ściany wschodniej – Burdanówka
Miejsce-ostoja we wsi Kryniczki. Po całym dniu to miejsce było dla mnie jak mały raj. Po konsultacji z właścicielem dostałam zgodę na postawienie motocykla przy domku, pod dachem. Czas na odpoczynek.
Czy warto wybrać agroturystykę podczas wyjazdu motocyklowego?
Wybór agroturystyki jako bazę noclegową niósł za sobą tę konsekwencję, że śniadanie zaproponowano o godzinie 8., więc tego dnia mogłam pospać trochę dłużej. Kawka przy kawce na dzień dobry i pakuję bagaże. Cieszę się, że zdecydowałam się na ten rodzaj bagażu, bo zmęczona nie muszę myśleć, co potrzebuję zabrać, tylko szybko ściągam torbę i kufry i w pokoju mam do dyspozycji wszystko, co przywiozłam. Tylko to jednak trochę waży.
Jak przygotować się do wycieczki motocyklowej?
Często pytacie – jak przygotować się do takiej wycieczki, jakie ja sobie organizuję? Ja bardzo lubię planować i eksplorować. Poza przeglądaniem inspiracji na lokalnych stronach i blogach podróżniczych, przeglądam mapy Google obszarów, które mnie interesują. Często znajduję pinezki z nieoczywistymi miejscami, których nie znajdę w przewodnikach. Z doświadczenia wiem, że zwykle takie miejsca najbardziej zapadają mi w pamięć.
Odzież motocyklową, kaski i akcesoria znajdziesz na moto-tour.com.pl
Takie rekomendacje niosą z sobą takie ryzyko, że nieraz ciężko znaleźć drogę do miejsc, które chcemy odwiedzić. Zatem do źródeł w Kryniczkach nie udało mi się dotrzeć, bo ten off-road to było jednak za dużo dla mojego Kawasaki. Choć jak zobaczycie później, podczas tego wyjazdu wspólnie pokonywaliśmy ciekawe, wymagające odcinki.
Kopiec pamięci we wsi Kryniczki
Udało mi się dotrzeć do wyjątkowego miejsca dla mieszkańców. To kopiec pamięci usypany przez uczniów pobliskich szkół, którego zadaniem jest upamiętnienie ofiar niemieckiej pacyfikacji wsi. Dokładnie 20. maja 1942 roku w Kryniczkach Niemcy wraz z ukraińską policją kolaboracyjną zamordowali 15. osób.
Ten wyjazd obfitował w rozmaite refleksje – między innymi o przemijaniu. Nie bójcie się, postaram ograniczyć nużące wywody. Myślę, że zrozumiecie, o co mi chodzi.
Roztocze i opuszczone miejsca podczas trasy motocyklem wzdłuż ściany wschodniej
Lata temu, a dokładnie w 1818. roku w miejscowości Stryjów znajdował się eklektyczny pałac otoczony parkiem zaprojektowanym w stylu romantycznym. Prawdopodobnie nikt nie przypuszczał, że w XXI. wieku po tym miejscu pozostaną tylko ruiny w coraz większym stopniu pochłonięte przyrodą.
Motocyklem wzdłuż ściany wschodniej – Roztocze, Podlasie i Suwalszczyzna
Podczas podróży motocyklem wzdłuż ściany wschodniej zobaczyłam wiele miejsc mających lata świetności dawno za sobą, ale i takich, które wciąż zachwycają swoim wyglądem. Odwiedzę miejsca wyjątkowe, których nie porównam z niczym, co widziałam dotychczas. Na Roztocze jeszcze z pewnością wrócę. Jeśli macie do polecenia jakieś miejsca warte odwiedzenia – dajcie znać, chętnie korzystam z Waszych rekomendacji. Tymczasem jadę w stronę Podlasia, a to już coraz bliżej mojej ukochanej Suwalszczyzny. Jedziecie ze mną?
One Reply to “Motocyklem wzdłuż ściany wschodniej – Roztocze”