Najlepsze wspomnienie z wyjazdu motocyklowego do Rumunii zaczyna się w momencie zapoznania jej uczestników, rok wcześniej

Podczas sprzedaży mojego motocykla na podwórku pojawiło mi się dwóch gości, którzy ewidentnie udawali, że się znają na motocyklach

Z aktorstwem godnym Oscara uznali, że maszyna jest w genialnym stanie i po krótkiej negocjacji przeszliśmy do podpisania umowy. Podczas dokonywania transakcji miałam chwilę, żeby przyjrzeć się twarzom, po czym totalnie z niewiadomego powodu wypaliłam:
– Chłopaki, wyglądacie jakoś tak znajomo, czy wy nie gracie przypadkiem w jakimś zespole?
Po krótkiej chwili ciszy i szybkiej wymianie spojrzeń usłyszałam:
– Yyyy… Noo gramy!
W ten sposób okazało się, że jesteśmy kolegami po fachu (zespoły rockowe). Oczywiście wymieniliśmy kontakty z myślą „dobra, to się kiedyś zgadamy”, ale los już wcześniej miał swoje plany i zabezpieczył się przed ewentualnym brakiem kolejnego zbiegu okoliczności…

trzy-motocykle

Tydzień później stojąc na papierosie pod budynkiem, w którym pracuję, widzę podjeżdżający motocykl. Wygląda jakoś znajomo…
Motocyklista zsiada, kieruje się w stronę wejścia, zdejmuje kask, zatrzymuje się, patrzy na mnie i mówi:
– … A ty co tu, k***a robisz?
– A ja tu k***a pracuję! – odparłam patrząc na kolegę po fachu, któremu tydzień temu sprzedałam motocykl.

Jak już zebraliśmy szczęki z podłogi i oczy nam z powrotem wskoczyły do orbit, po krótkiej wymianie zdań okazało się, że obydwaj panowie pracują piętro wyżej… Przez kolejne miesiące każda papierosowa przerwa była nasza. W zaskakująco krótkim czasie stworzyliśmy nierozerwalne trio, które przerodziło się we własny gang motocyklowy – TDT (Tulipan Dream Team od nazwy budynku, w którym pracujemy „Tulipan House” na warszawskim Mordorze) – który podjął próbę pierwszej w życiu każdego członka gangu, dłuższej wyprawy motocyklowej. Wybór padł na Rumunię.

Wyjazd motocyklowy do Rumunii

Tak właśnie troje totalnie zielonych mechanicznie niemot na szosowych motocyklach, bez żadnego doświadczenia w dłuższych wyprawach, niesionych chęcią przygody, po miesiącach skrupulatnych przygotowań przemierzyło ponad 3 tysiące kilometrów. Pokonaliśmy najbardziej znane motocyklowe trasy na Świecie – Transfogarską i Transalpinę, zbierając wspomnienia z dachu świata. Będąc kilkukrotnie naszprycowanymi Palinką przez serdecznych lokalsów, przypadkowo lądując na imprezie urodzinowej z niesamowitym saksofonowym rumuńskim performansem, doświadczając tamtejszej gościnności, spotykając niesamowitych ludzi (często z moto-familii!) i dzieląc się opiniami, wrażeniami i doświadczeniami, machając po drodze koniom, psom, owcom, krowom i niedźwiedziom pałętającym się na drodze, patrząc w gwiazdy podczas kąpieli w bani wśród szczytów gór przy pełni księżyca ze szklanką whisky w ręce… Oraz robiąc bardzo wiele, bardzo głupich rzeczy.


Nawet pogoda, która nie zawsze była dla nas łaskawa, pozwoliła zapamiętać tę wyprawę na zawsze oraz zaszczepić wirusa, który już snuje plany wyjazdowe na następny motocyklowy sezon, tak jak to z bakcylami bywa…

Nawet chwile, w których każdy chciał się nawzajem pozabijać w trakcie dwóch tygodni przebywania ze sobą 24h na dobę, nie zburzą wizji najlepszej moto-podróży, jaką mogłabym sobie wymarzyć. Mówi się, że ciężko jest podróżować w grupie, ale czy ktoś mówił, że będzie lekko? Bo kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana – za to po tych przeżyciach wypijemy go nie raz, nie dwa dzieląc bezcenne wspomnienia.

Dlatego jestem wdzięczna, że mogłam spełnić swoje marzenie z tymi przypadkowo spotkanymi typami, kolegami po fachu, „specami” od motocykli, pracującymi piętro wyżej. Cała historia tworzy magię tego wyjazdu. Nie tylko to, co podczas, ale wszystko dookoła i fakt, że w ogóle „jak do tego doszło – nie wiem”.

Jedno jest pewne – nie ma przypadków : )

PS: Możecie sobie wyobrazić ironię losu, jak zapuszczając się do kraju sero i mięsożerców wybrałam się z dwoma weganami…

Sylwia Drabik

Laureatka konkursu „Wycieczka motocyklowa” – edycja: sierpień 2022

2 Replies to “Świat jest mały, czyli wyjazd motocyklowy do Rumunii

  1. Świetna historia motocyklowo- życiowa, która zrywa czapkę z głowy stylem narracji 👍

    1. To prawda, zwycięzcy naszego konkursu, których historie opublikowaliśmy, napisali rewelacyjne teksty 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *