Jazda motocyklem w deszczu – jak się przygotować i na co zwrócić uwagę? Czytając ten wpis, dowiesz się nieco o technice jazdy, akcesoriach, elementach odzieży i kilku innych kwestiach istotnych dla motocyklisty. W każdych warunkach – nie tylko podczas jazdy w deszczu.
Jeżdżąc motocyklem w deszczu – zwolnij!
Nie mówię tu tylko o prędkości – to sprawa tak oczywista, że nie trzeba jej raczej wspominać. Zrezygnuj z dynamiki na rzecz płynności. Ostrożniej i wolniej obchodź się z rollgazem, sprzęgłem czy hamulcami. Każdy z tych układów powinien zapewniać precyzyjną dozowalność siły – jeśli działają zero-jedynkowo, być może jest to czas by przyjrzeć się swojej maszynie. Unikaj gwałtownych manewrów – hamowania, wyprzedzania, zmiany kierunku jazdy. Dobrze rozgrzana guma na suchej nawierzchni potrafi wybaczyć wiele błędów – na śliskim asfalcie każdy z nich może skończyć się glebą. Zminimalizuj to ryzyko. A jeśli już chodzi o gumy – równie ważny, co grubość bieżnika jest wiek opony. Stwardniała, prawie że plastikowa opona choćby i miała nowy bieżnik – będzie się ślizgać. Warto dowiedzieć się także, do jakich zastosowań została przewidziana opona, na której jeździmy. Korzystając z popularnych przykładów: inaczej w deszczu zachowa się szosowo-turystyczny Roadtec czy Pilot Road, inaczej sportowa Diablo Supercorsa czy Battlax s22.
Najgorsze są początki
Na samym początku opadów deszcz miesza się z pyłem i brudem zalegającymi na jezdni – taka mieszanka tworzy wyjątkowo śliską breję, na której nie trudno o szlif. Po kilkunastu minutach, gdy brud zostanie już zmyty z jezdni, asfalt staje się bardziej przyczepny. Opierając się na danych z klasycznej pozycji literatury motocyklowej – „Motocykliście Doskonałym” – mokry ale czysty asfalt zachowuje około 80% przyczepności. Są jednak sytuacje, gdy gdzieś w trasie napotkamy mokrą już nawierzchnię, a przyczepności nie ma jak ocenić „na oko”. Można to sprawdzić hamujący tyłem, jednak wówczas wytracimy prędkość. Mam na to swój prywatny sposób. Kolanem, czy łokciem tego nie sprawdzę, ale od czego są buty? Krótki i delikatny ślizg spodem buta, tak by go zbytnio nie przytrzeć i już wiem, jak śliska jest nawierzchnia, po której jadę.
Załóż czapkę!
Rzecz jasna przysłowiową, no chyba, że akurat jedziesz na Motomikołajki i na kasku masz czerwoną czapkę z pomponem. Chodzi oczywiście o odpowiedni ubiór – planując jazdę w zmiennych warunkach, warto wyposażyć się w trójwarstwowy komplet lub laminat goretexu.
Jeśli nie jeździsz w odzieży z membraną, zabierz ze sobą strój przeciwdeszczowy – wtedy żadne warunki, nawet jazda w deszczu motocyklem nie będą Ci straszne. Deszcz to także chłód. Warto zainwestować w ocieplane materiałem lub zasilane zewnętrznie grzejące gadżety – rękawice, kamizelkę, manetki oraz doposażyć motocykl w handbary lub mufki. Szczególnie przydatnym, a w dodatku niedrogim i poręcznym gadżetem, jest „niewidzialna wycieraczka” – spray ten nałożony na wizjer ułatwia rozpraszanie i spływanie kropel. Przydaje się również w letnie wieczory – owady wpadające w wizjer nie kleją się aż tak bardzo. Sprayem możesz też spryskać lusterka. Jeśli mowa o wycieraczkach, warto rozważyć zakup rękawic z wycieraczką do wizjera. Z naszego doświadczenia lepiej sprawdzają się te z wycieraczkami gumowymi, niż materiałowymi.
Odstęp i droga hamowania
Motocykle, niezależnie od wyposażenia w ABS lub jego braku, w większości mają dłuższą drogę hamowania, niż samochody. Dlatego nawet jeżdżąc w środku lata, tak ważny jest odpowiedni odstęp od poprzedzającego pojazdu. Jeżdżąc w deszczu, przy ograniczonej widoczności, kroplach na wizjerze i znikomej przyczepności – odstęp ten musi być jeszcze większy – na tyle, by zdążyć bezpiecznie zareagować na nieprzewidzianą sytuację. Jaki odstęp jest odpowiedni? Przynajmniej ustawowy, czyli połowa prędkości. Jadąc z prędkością 80 km/h odstęp powinien wynosić 40 metrów lub więcej. Jeżdżąc „na tyłku” samochodom, po pierwsze – chlapią na Ciebie. Po drugie – jeśli przyjdzie Ci hamować awaryjnie – w najlepszym wypadku skończy się szlifem, w najgorszym – zaparkujesz w czyimś bagażniku. Odpowiednio duży odstęp pozwoli Ci również wyhamować na tyle wolno i przewidywalnie, by pojazd za Tobą nie wpadł w Twój własny tyłek. Warto tu również wspomnieć o pewnym motocyklowym micie mówiącym „położyłem motocykl by szybciej wyhamować”. Nie jest to prawda. Motocykl szybciej i efektywniej wyhamuje na kołach, aniżeli ślizgając się po mokrym asfalcie gmolami, crashpadami czy elementami owiewek. Nigdy celowo nie doprowadzaj do takiej sytuacji.
Masz dwa hamulce
Wśród wielu początkujących motocyklistów nadal istnieje obawa przed hamowaniem przednim hamulcem, tymczasem głównym motocyklowym hamulcem, jest właśnie hamulec przedni. Używając jedynie tylnego, na śliskiej nawierzchni bardzo szybko doprowadziłbyś do uślizgu lub zblokowania koła. Jeśli masz ABS – połowa roboty jest już zrobiona – bez obaw wciskaj przedni hebel, oczywiście nie do przesady. Jeśli twoja maszyna nie jest w ten układ wyposażona – nie jest to wielki problem. Nadal możesz skutecznie hamować przednim hamulcem, a nawet powinieneś. Niezależnie od tego, czy masz ABS czy nie, pamiętaj, by oba heble wciskać delikatnie, powoli zwiększając nacisk. Wykorzystuj także hamowanie silnikiem – jednak zawsze miej na uwadze, by gaz odpuszczać stopniowo i powoli.
Międzygaz
Gdy jeździmy już któryś z rzędu sezon, stosowanie międzygazu jest dla nas czynnością odruchową. Jednak znałem motocyklistów twierdzących, że technika ta nie jest wcale potrzebna. Owszem, w ciepłych i suchych warunkach może i da się jeździć bez tej umiejętności – jednak jazda w deszczu motocyklem jest sytuacją szczególną. Redukując biegi bez wyrównania obrotów międzygazem, w szczególności jeśli jeździmy motocyklem mocno hamującym silnikiem, a dodatkowo nasze opony nie są już pierwszej świeżości – narażamy się na uślizg lub wręcz zblokowanie tylnego koła – które najpewniej skończy się glebą. Dość znany jest przypadek początkujących posiadaczy, na przykład SV`ek, wykładających się w taki sposób na mokrej nawierzchni.
Prawidłowy dosiad
W warunkach, w których potrzebujemy zwiększonej kontroli nad motocyklem, prawidłowy dosiad jest szczególnie istotny. Ciężar ciała osadź na podnóżkach i kanapie, dodatkowo obejmij bak nogami (tu bardzo przydają się tankgripy) – dzięki temu odciążysz ręce. Kierownica służy do kierowania – nie do trzymania się jej. Przenosząc ciężar ciała na kierownicę znacznie zmniejszasz możliwości amortyzacji przedniego widelca, co bezpośrednio wpływa na przyczepność przedniego koła. Podczas nagłego hamowania może wówczas dojść do domknięcia amortyzatora, co jest sytuacją mocno niekorzystną dla sterowności motocykla nawet na suchym asfalcie. Gdy przeniesiesz ciężar ciała na kierownicę – każda fałda asfaltu, nierówność, kałuża czy studzienka może spowodować uślizg koła. Nogi obejmujące bak powinny być lekko spięte, ale resztę wyluzuj! A zwłaszcza ręce i przede wszystkim – swoje nastawienie.
Jazda motocyklem w deszczu – co jeszcze warto wiedzieć?
Motocykl to nie motorówka. Jedź nim po asfalcie, nie po wodzie. Omijaj wszelkie kałuże – nie wiesz, jak są głębokie, ani co znajduje się pod nimi. Opona ma ograniczone możliwości odprowadzania wody. Gdy będzie jej zbyt wiele, a Ty pojedziesz zbyt szybko, może dojść do zjawiska aquaplaningu. Opona prześlizgnie się po tafli kałuży niczym po lodzie – a to oznacza zerową przyczepność. Unikaj również jazdy środkiem pasa – zwykle tam właśnie zbiera się najwięcej brudu, smaru, żwiru i innych zanieczyszczeń pozostawianych przez samochody. Inaczej jest w przypadku kolein – wówczas to do nich spływają wszelkie zanieczyszczenia, a także zbiera się w nich woda. Uważaj również na mokre liście, śmieci, znaki poziome i studzienki kanalizacyjne – podczas opadów bywają szczególnie śliskie.
Zadbaj o swoją widoczność!
Nikt o nasze bezpieczeństwo nie zadba – musimy zrobić to sami. Każde akcesorium zwiększające widoczność jest dla motocyklisty na wagę złota. Kupując odzież i akcesoria – zwróć uwagę na to, czy posiadają odblaski. Warto także wyposażyć się w odblaskową kamizelkę – gdy złapie Cię gęsta mgła lub ulewny deszcz – same światła drogowe mogą nie wystarczyć. Jeśli mowa o światłach, warto doposażyć motocykl w dodatkowe halogeny – montowane na lagach czy gmolach. Tworzą się wówczas trzy punkty świetlne zamiast jednego. Jest do dla kierowców widok dość nietypowy, przez co znacznie częściej zwracają uwagę w lusterku na tak wyposażony motocykl. Montaż dodatkowych świateł, o ile są homologowane, jest jak najbardziej legalny, jednak miejsce ich montażu jest regulowane. Światła te muszą znajdować się nie wyżej i nie niżej niż 25cm od światła mijania i nie dalej niż 40cm od obrysu motocykla.
Jazda w deszczu motocyklem wcale nie musi być o wiele trudniejsza, niż jazda w suchych warunkach. Dla niektórych z nas, może być wręcz całkiem przyjemna. Warto pamiętać o tym, by wszystkie powyższe nawyki i umiejętności regularnie kształcić – najlepiej u szczytu sezonu, kiedy warunki na to pozwalają. Wówczas nawet późno-jesienne, czy wręcz zimowe warunki, nie zaskoczą nas na drodze.
Na naszym blogu zajdziesz nie tylko poradniki, ale i propozycje tras, a także historie naszych czytelników z ich wypraw motocyklowych