Parę miesięcy odbyliśmy podróż pełną niezwykłych doświadczeń. Motocyklem do Bośni i Hercegowiny to wyjazd, którego nie zapomnimy. Z ekipą MOTOpodrozni.pl poznaliśmy piękne widokowe trasy, wyjątkowe miejsca i wzruszające historie. Jednak zanim dotarliśmy do Bośni i Hercegowiny, przejechaliśmy trasę przez nasze piękne Tatry. Dotarliśmy do jednej z huśtawek z widokiem na góry, do jednego z najstarszych zamków na Słowacji, do imponujących ruin starej huty i do niebywale malowniczej wsi położonej w Trlenskej Dolinie. Zobaczcie, co jeszcze warto zobaczyć na Słowacji motocyklem
Pierwszego dnia pogoda sprzyjała od samego początku. Termometry od rana wskazywały 20 stopni Celsjusza, a wiedziałam, że będzie tylko cieplej. Moja baza wypadowa znajduje się kilka kilometrów na południe od Krakowa. Z resztą ekipy umówiłam się przy stacji benzynowej w miejscowości Chyżne. To tutaj zaplanowaliśmy przekroczyć przejście graniczne ze Słowacją.
Co warto zobaczyć na Słowacji motocyklem?
Każdemu polecamy wyruszyć w trasę motocyklową do tego kraju. Tutaj znajdują się malownicze trasy z widokiem na góry – jedną z nich mieliście okazję zobaczyć na naszym kanale. To nie wszystko. Ciekawostką jest, że ponad ⅓ powierzchni Słowacji stanowią lasy. Jedną z tak pięknych tras pojechaliśmy w poszukiwaniu jednej z kilku huśtawek, z których można podziwiać między innymi Tatry Zachodnie. Udało nam się tam dotrzeć, ale mając jedynie pinezkę na mapę, to wcale nie było takie proste. Ale po kolei.
Podbiel i stare domy z historią – to warto zobaczyć!
Dotarliśmy do miejscowości Podbiel. To mała, urokliwa wieś położona w historycznym regionie Orawa. Nazwę zawdzięcza rzece, która przepływa przez tą piękną krainę. We wsi Podbiel znajduje się małe etnograficzne muzeum i zespół oryginalnych drewnianych domów zrębowych zbudowanych w XIX. i na początku XX. wieku. Tak jak u nas w górach znajdują się piękne charakterystyczne chaty, tak tutaj są urocze budynki dwu i trzyizbowe, z dachami dwuspadowymi pokrytymi gontem i oryginalnymi otworami wentylacyjnymi u szczytu domu. To miejsce, w którym warto przystanąć i poczuć odrobinę słowackiej historii.
W miejscowości Podbiel skręciliśmy w lewo. Po niespełna dwóch kilometrach naszym oczom ukazał się ciekawy budynek. Jak się okazało, to zabytek wybudowany w roku 1836. – ruiny huty Franciszka. Do dzisiaj można z bliska obejrzeć pozostałości po wysokim piecu i pomieszczenia, w których znajdowały się reszty hali fabrycznej. Jak się dowiedziałam, pod koniec sierpnia odbywają się tak zwane dni železiarstva, podczas których można zobaczyć pokazy wytopu rudy żelaza – i to tradycyjną technologią.
Czołg przy ulicy
Tuż obok, tylko po drugiej stronie ulicy znajduje się czołg (dokładnie BWP, czyli bojowy wóz piechoty, jak wytłumaczył mi jeden z widzów kanału #TYLKOjazda pod wideorelacją z tej trasy). My ograniczyliśmy się do obejrzenia go, ale chętnie tu wrócę. Bardzo sympatyczny właściciel dostarcza sporą dawkę adrenaliny, organizując przejażdżki obejmujące przejazdy przez błoto i wymagający teren. To z pewnością jest ciekawe doświadczenie, które ciężko jest porównać do czegokolwiek innego – nawet do jazdy quadem, którą tak bardzo lubię.
Jak dotrzeć do huśtawki z widokiem na góry na Słowacji?
Kolejne kilometry jechaliśmy przez Orawski Biały Potok, Zuberzec i okazało się, że to nie była ta droga, którą powinniśmy pojechać. Zamiast atrakcyjnie zlokalizowanej huśtawki trafiliśmy na jeszcze bardziej atrakcyjne zakręty. Nie lada gratka dla motocyklistów. Nie sposób było odmówić sobie przyjemności przejechania ich, więc pomimo tego, że wiedzieliśmy, że musimy zawrócić – chcieliśmy jeszcze zasmakować tej przyjemności.
Ciasne zakręty i punkt widokowy na jezioro liptowskie
W ten sposób dotarliśmy do punktu widokowego, z którego rozciągał się piękny widok – w tym nad jezioro liptowskie, do którego dotarliśmy właśnie podczas trasy wokół Tatr. Niezwykłe miejsce, które warto odwiedzić. Zrobiliśmy sobie przerwę na kilka zdjęć i zamienienie kilku zdań i ruszyliśmy dalej.
Jak się porozumieć podczas trasy motocyklowej?
Podczas trasy – zarówno tej, jak i podczas całego wyjazdu do Bośni i Hercegowiny, który był naszym głównym celem tej podróży – komunikowaliśmy się ze sobą za pomocą interkomów. Odkąd pierwszy raz wybrałam się w trasę z interkomem – a dokładniej Cardo Freecom 4X, bo razem z Mariuszem zdecydowaliśmy się na ten model – nie wyobrażam sobie jazdy bez niego.
Zalety jazdy z interkomem
W tle poza przyjemnym pomrukiem silnika słyszę muzykę, która wycisza się w momencie, gdy któreś z nas chce coś powiedzieć. Podróż upływa dużo przyjemniej, a przede wszystkim jest dużo bardziej wygodna. Gdy któreś z nas chce się zatrzymać na zrobienie zdjęcia, na tankowanie, chce ostrzec przed jakimś zagrożeniem – drugie od razu się o tym dowiaduje. Wielu czytelników bloga #TYLKOjazda korzysta z interkomów, więc wiecie, że to znacząco usprawnia podróżowanie.
To warto zobaczyć – huśtawka Zuberec z widokiem na góry
Huśtawka Zuberec to miejsce, do którego chcieliśmy dotrzeć. Podobno jest to jedna z mniej znanych huśtawek, ale mając ją po drodze, nie chcieliśmy jej pominąć. Wróciliśmy do miejscowości Zuberzec. Tam, nieopodal pensjonatu Josu można zostawić sprzęt i spacerem pokonać asfaltową drogę, a po przejściu niespełna 15 minut po lewej stronie na łące dostrzeżemy dwa samotne drzewa. To pomiędzy nimi znajduje się huśtawka. Świetne miejsce na odpoczynek i podziwianie zachodniej części Tatr.
Warto znaleźć miejsce, które pozwoli poczuć odrobinę wolności i tak zwanego wiatru we włosach. Przestrzeń. To jedno z tych odczuć, które uwielbiam podczas jazdy na motocyklu.
Co jeszcze warto zobaczyć na Słowacji?
Wiecie, że na Słowacji znajduje się ponad 300 zamków? Kierując się na południe, jedziemy do jednego z największych. Szacuje się, że pierwsze wzmianki na temat zamku Orawskiego pojawiły się w 1241 roku i powstał on po najeździe tatarskim.
Obiad na Słowacji – przerwa przed zwiedzaniem zamku
Zanim jednak poznamy bliżej jego historię, postanowiliśmy zrobić sobie krótką przerwę i zregenerowanie sił przed zwiedzaniem. Wiemy, że czeka nas długi spacer w obrębie murów zamku. Zaparkowaliśmy nieopodal restauracji pod zamkiem. Zamówiliśmy sobie zupę czosnkową. Ja na drugie danie wybrałam smażony ser, czyli przysmak który nieodłącznie kojarzy mi się ze Słowacją i Czechami. Zresztą podobnie jak kofola, którą wybraliśmy jako napitek świetnie gaszący pragnienie. Kofola powstała w 1960 roku w Czechosłowacji.
Zamek Orawski – zwiedzanie
W zależności od tego, ile macie czasu, można wybrać krótszą lub dłuższą trasę zwiedzania. Niezależnie od tego, którą wybierzecie – musicie mieć świadomość, że czeka Was dużo chodzenia. Ten zamek jest pełen atrakcji, które z przyjemnością zobaczycie.
Ciekawostki o zamku Orawskim
Dlaczego w ogóle powstał ten zamek? Jego głównym zadaniem było zabezpieczenie wschodniej granicy kraju, ochrona drogi prowadzącej do Polski ze względu na jej duże znaczenie handlowe. Istotnym powodem było także utworzenie sprawnego centrum administracyjnego dla Orawy. Warto zapoznać się z jego bogatą historią. Ja wspomnę tylko, że po II. wojnie światowej zamek przeszedł na własność państwa. Wtedy rozpoczęto prace, których celem było przywrócenie zamkowi dawnej świetności. Prace rekonstrukcyjne trwają do dzisiaj.
Spacerując po zamku, poznajemy jego historię i historię Turzonów, czyli węgierskiego rodu szlacheckiego związanego z tym zamkiem. Mamy też możliwość przyjrzeć się ekspozycji przyrodniczej i etnograficznej Orawy. To, co zrobiło na nas ogromne wrażenie podczas zwiedzania to po pierwsze, wielkość tego zamku i potęga, jak i widoki, które rozciągają się z niego.
Vlkolínec jako wisienka na torcie jednodniowej trasy motocyklowej
To nie koniec atrakcji, jakie zaplanowaliśmy sobie na ten dzień. Kolejne miejsce zaskoczyło nas swoją urokliwością. Żeby do niego dotrzeć, przejechaliśmy mniej więcej 30 kilometrów kierując się na południe. Vlkolínec znajduje się w Trlenskiej dolinie. Na miejsce dotarliśmy po 17., a zachodzące słońce podkreśliło magię tego miejsca.
Historia osady Vlkolínec
Pomimo niezwykłego uroku tej wsi, warto wspomnieć o pochodzeniu jej nazwy. Nazwa wzięła się od słowa “wilk”, bowiem podobno w przeszłości ten drapieżnik był wyjątkowo liczny w tej okolicy. Podobno podczas II wojny światowej w odwecie za działalność partyzancką Niemcy spalili część miejscowości i ta część nie została nigdy odbudowana. Zachowana część prezentuje typowe dla górskich obszarów Słowacji budownictwo wiejskie. To odizolowana osada w dolinie, która wydaje się być idealnym miejscem do wyciszenia się. Zresztą sami zobaczcie.
Zabudowania tworzą częściowo zamieszkany skansen. To oryginalne, w większości drewniane chałupy pochodzące przeważnie z XIX wieku. Ściany pomazane są gliną. Znajdziemy tutaj kościół z 1875 roku, drewnianą dzwonnicę z 1770 i murowaną szkołę z końca XIX wieku. Zachowała się nawet drewniana studnia o głębokości 13. metrów z kołowrotem z 1860 roku. Przez środek wioski przepływa strumyk, co dodaje dodatkowego uroku.
Spacerując w tak wyjątkowym miejscu nie sposób się dziwić, że ta osada została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO w roku 1993.
Rozpoczęcie przygody motocyklem do Bośni i Hercegowiny
W tym miejscu moglibyśmy zakończyć naszą trasę. My jednak pojechaliśmy dalej, bo nocleg zaplanowaliśmy sobie w okolicach Bańskiej Bystrzycy. Stamtąd po wyspaniu się i zjedzeniu dobrego śniadania ruszyliśmy dalej, na Węgry, aby tam spotkać się z ekipą MOTOpodrozni.pl i rozpocząć podróż motocyklami do Bośni i Hercegowiny. Jak przebiegała ta podróż i co zobaczyliśmy po drodze – tego dowiecie się z serii filmów, która pojawiła się już na tym kanale i jest bardzo chętnie oglądana. Może to będzie inspiracją do kolejnej podróży?
A jeśli szukacie więcej inspiracji na jednodniową trasę motocyklową, znajdziecie je TUTAJ. Wszelkie akcesoria motocyklowe potrzebne do wyruszenia w podróż, jak i kask i odzież motocyklową znajdziecie w sklepie internetowym moto-tour.com.pl.